Studia w Anglii są bardziej osiągalne niż się wydaje! Wszystko dzięki wstąpieniu Polski do UE, kiedy to otworzone zostały granice dla naszych obywateli, nie tylko jeśli chodzi o pracę ale także naukę. Aby dostać się na studia lepiej zdawać maturę międzynarodową, lecz nie jest to konieczne. Na stronie http://naukazagranica.pl/Oxford/uniwersytetmity.html czytamy m.in:
"Jakiś czas temu w Gazecie Wyborczej pojawił się artykuł "Łatwiej na Oksford" niż na polskie uniwersytety. Tytuł był wyjątkowo trafny. Na Oksford dostać się można nie tylko z angielskimi A-levels albo międzynarodową maturą IB, lecz także z polską maturą (i jakąkolwiek inną europejską!). Co więcej, jak się porówna kryteria przyjęcia na Oksford z tymi na Uniwersytet Warszawski lub Jagielloński to nasze wypadają znacznie lepiej (aby dostać się do Oksfordu z międzynarodową matura potrzeba 39/42 punktów a na UJ aż 40!).
Takie paradoksy wynikają głównie z ignorancji. Oksford nie jest przyzwyczajony do dawania ofert w skali polskiej (dlatego czasami daje zaniżone) zaś polskie uniwersytety nie mają pojęcia o zagranicznych kwalifikacjach (w przytoczonym przykładzie UJ nie ma pojęcia co to jest IB). Drugi powód jest poważniejszy - jest to tzw. auto selekcja. Ponieważ Oksford jest uznawany zarówno w Anglii jak i poza nią za uczelnię elitarną, drogą i wymagającą, wiele osób, które są odpowiednio zdolne postanawia nie ryzykować (nie ośmieszać się/nie zawracać sobie głowy/nie bujać w obłokach) i nie składa papierów. Osobiście znam dziesiątki osób w Polsce dla których fizyka w Oksfordzie była by śmiesznie prosta, ale z różnych powodów (finansowych, osobistych lub innych) nie złożyło aplikacji. To powoduje, że na najbardziej oblegane kierunki na polskich uczelniach aplikuje 30 osób na miejsce, zaś na Oksford aplikują 3 osoby na miejsce. Co więcej, osobiście znam wiele osób, które na pytanie "dlaczego wybrałaś/łeś Oksford" twierdziły, że papiery złożyły tutaj dla żartu i nie wierzyły, że się dostaną. Co jednak nie zawsze oznacza, że są to osoby przypadkowe (wręcz przeciwnie, akurat te są całkiem dobre w tym co robią)."
Szczegółowe koszty dotyczące studiów znajdują się także na stronie http://naukazagranica.pl/Oxford/finanse.html Znajdziemy tam m.in fragment: "Gdy przystąpiliśmy do Unii Europejskiej Polacy musieli płacić około 10 tysięcy funtów (7 tysięcy za przedmioty artystyczne, 20 tysięcy za medycynę) czesnego i 4 tysiące funtów opłat za college. W maju 2004 roku sytuacja się zmieniła diametralnie - zgodnie z przepisami Unii żaden obywatel zjednoczonej Europy nie może być dyskryminowany ze względu na kraj pochodzenia. Dlatego też Polacy musieli płacić tak jak Anglicy czyli około 1200 funtów rocznie. Niestety po 2 latach ze względu na sytuację finansową instytucji naukowych na Wyspach rząd zwiększył opłaty za studia do 3000 funtów (dokładniej - to jest maksymalny pułap, który może być ustalony przez daną uczelnię, ale w praktyce wszystkie instytucje tyle każą sobie płacić). 3000 funtów może brzmieć przerażająco, jednak nie jest tak źle. Studenci, których rodzice (prawni opiekunowie) zarabiają (łącznie) mniej niż około 22000 funtów będą mieli prawo otrzymać pożyczkę na czesne. Pożyczka będzie równa czesnemu (a jeśli rodzice zarabiają miedzy 22 a 33 tysiącami funtów to odpowiednio przeskalowane), więc podczas studiów nie trzeba będzie nic płacić! Pożyczka jest oprocentowana na poziomie inflacji (czyli pożyczkodawca nic na tym nie zarabia) i musimy ja spłacać dopiero wtedy, gdy zarabiamy powyżej 15 tysięcy funtów rocznie (i spłacamy 9% z tej nadwyżki). Dlatego ciężar spłat nigdy nas nie dopadnie, ale możemy mieć później ewentualne trudności z wzięciem kredytu (w historii kredytowej będziemy musieli pokazać kilka tysięcy funtów szterlingów na karku)."